Kuchnia
Witam, tym razem przyszedł czas na kuchnię. Wszyscy budujący lawendę wiedzą doskonale, że powierzchnia przeznaczona w tym pięknym projekcie pod kuchnię jest krótko mówiąc... osobliwa ;-) i nie jest łatwo zagospodarować tę przestrzeń tak, żeby było w miarę ładnie i funkcjonalnie. Ba - ktokolwiek dotychczas odwiedzał nas na budowie kwitował swoje spostrzeżenia mniej więcej tak: "uu, ale kuchnię, to macie beznadziejną"Trochę mnie to wkurzało, bo wszystkie inne pomieszczenia w lawendzie są dla nas idealne, a kuchnia to taka trochę przysłowiowa łyżka dziegciu. Nie dałem za wygraną i postanowiłem coś z tym fantem zrobić. Godziny spędzone w necie, przewertowane inspiracje, blogi i Bóg jede wie co jeszcze chyba się opłaciły. Koniec końców, coś wymyśliłem, coś zgapiłem i w tej chwili nie wyobrażam sobie lepiej zorganizowanej przestrzeni i nie zamieniłbym jej na salony kuchenne 20 m2+ To oczywiście moja subiektywna ocena, bo jak się nie ma co się lubi itd. ;-)
Poniżej wrzucam kilka zdjęć z już w sumie prawie ukończonej realizacji.
Nad wyspą brakuje jeszcze okapu rurowego. Zamówiony - przyjedzie lada dzień. Jeśli chodzi o telewizor, to jakoś tak wpadliśmy na pomysł, że mamy w kartonie jeden biały, który jest używany raz w roku podczas targów i w sumie szkoda, żeby tak leżał i się marnował, więc wylądował w kuchni.
Co do frontów, to pierwotnie nie chcieliśmy białych, ale kuchnia w lawendzie, nie dość, że jest mała, to w dodatku dość ciemna przez te 3 małe okienka wychodzące na taras. Biały kolor optycznie powiększył pomieszczenie - jak dla nas strzał w 10.
Druga ściana też zabudowana pod sufit - jest to niezłe rozwiązanie w takich małych kuchniach. Skoro powierzchnia to niecałe 13m2, to trzeba ją wykorzystać maksymalnie. U nas powierzchnia frontów to 25m2 - całkiem nieźle jak na taką klitkę. Co prawda, żeby dostać się do górnych szafek, pewnie trzeba będzie posiłkować się jakimś stołkiem, ale coś za coś - nie mamy spiżarki, więc chcieliśmy mieć jak najwięcej szafek, żeby pochować wszystkie produkty, zapasy na zimę i inne pierdoły ;-)
Gniazdka chowane w blacie i kuchnia na wyspie. W wyspie znalazło się miejsce na sporych rozmiarów szafkę. Nad blatem przyjdzie jeszcze biały lacobel do wysokości parapetów, tak żeby nie ubabrać ściany.
Szafki nie są mega głębokie - 40cm, ale przy takiej ich ilości to w zupełności wystarczy, poza tym gdyby były głębsze, to byłby problem z sięgnięciem po rzeczy umiejscowione z tyłu na górnych półkach.
No i na koniec cargo. Wydaje mi się, że udało nam się wykombinować ustawienie idealne pod nasze potrzeby. Wszystko jest pod ręką i nie trzeba biegać z jednego końca kuchni na drugi, ale pewnie wszystko okaże się w praniu tzn. w użytkowaniu, po jakimś czasie. Póki co, jesteśmy mega zadowoleni z takiego układu, a jeśli chodzi o stronę estetyczną... cóż o gustach się nie dyskutuje - nam się podoba, mamy nadzieję, że nie tylko nam. Pozdrawiamy