wpisy na blogu

...że mamy strop :-) Co prawda gdyby pogoda w ostatnim czasie była nieco łaskawsza, to strop byłby gotowy kilka dni wcześniej, ale nie ma co narzekać. Koniec końców wypogodziło się na tyle, że ekipa mogla dokończyć przygotowania do zalania terivy i w czwartek 22.05 udało się dokończyć ten etap budowy. Wracając do pogody - wypogodziło się tak bardzo, że beton przyszlo nam wylewać w 30-stopniowym upale i mimo, że do mieszanki dodano opóźniacza i strop był przez wszystkich obficie polewany wodą, to nie udało się uniknąć rys skurczowych. Kierownik budowy, po ogledzinach stwierdził, że nie ma się czym przejmować - to nic poważnego, ale i tak wolałbym, żeby ich tam nie było.

Poniżej efekt końcowy tego etapu i zdjęcia z całej realizacji. Beton B-25, 28m3

Jak widać na załączonym obrazku chętnych do polewania nie brakowało, a pierwszy w kolejce ustawiał się "najstarszy" stażem fachowiec ;-)

razem ze stropem wylaliśmy również schody, mówię Wam jak to cieszy, jak już można swobodnie chodzić po swoich schodach, zamiast wdrapywać się po zbrojeniu lub deskach. A propos desek... ta jedna rozporowa, która zawisła nad półpiętrem (na zdjęciu) ma już swoje ofiary. Każdy idąć po schodach na górę patrzy się pod nogi na schody cmokając jakie to one fajne, niestety nikt nie trzyma wzroku na wysokości głowy - efekt łatwy do przewidzenia ;-)

a poniżej już fotki z samego wylewania betonu - jak widać ekipa uwijała się jak w ukropie i nie jest to przenośnia, bo z nieba lał się żar...

Beton zawibrowano też jak należy zwłaszcza w miejscach zbrojenia. To wszystko z tego etapu, teraz mogę już oficjalnie zmienić etap budowy na: piętro/poddasze :) mam tylko nadzieję, że nic nam nie spadnie na głowę przez te spękania.

Pogoda ostatnio nie rozpieszcza - od tygodnia niemal dzień w dzień leje, to też tempo prac spadło. Nie znaczy to jednak, że na budowie nic się nie dzieje. Powstała konstrukcja pod zbrojenie schodów. Jak widać na zdjeciach, wejście do pokoju nad garażem będzie ze schodów - z półpiętra.

Powstała też część komina (tego w kotłowni), który będzie podłączony do pieca gazowego kondensacyjnego. Dlatego też zrezygnowaliśmy z komina systemowego, za 3 tysiące (wbrew projektowi) i postawiliśmy komin z pustaków keramzytowych. W środek wstawimy rurę z tworzywa. Trochę nie dogadaem się z wykonawcą (z mojej winy) i zamówiłem pustaki nie zespolone. Szkoda było odwozić je do producenta, więc domówiliśmy z hurtowni ceramikę do wentylacji i dostawiliśmy ją obok tworząc kanał wentylacyjny. Wyglada to gorzej niż komin zespolony, ale po obmurowaniu, nie będzie na zewnątrz widać żadnej różnicy.

Jako, że przymierzamy się właśnie do wyboru okien i złożyliśmy już pierwsze zapytania ofertowe, polecamy wszystkim, którzy również stoją przed dylematem jakie okna wybrać praktyczny poradnik w czterech krokach, rzucający trochę światła na temat właściwości eksploatacyjnych okien, o których rzadko można usłyszeć nie wymuszajac tego na producencie czy salonie sprzedaży.

Przyjemnej lektury ;-)

1. http://oknotest.pl/artykuly-tematyczne/pytania-o-okna-pvc

2. http://oknotest.pl/artykuly-tematyczne/dom-marzenia-wymagania-przepis-na-zakup-okien

3. http://oknotest.pl/artykuly-tematyczne/ile-okna-w-oknie-przepis-na-zakup-okien-cz-3

4. http://oknotest.pl/artykuly-tematyczne/pod-prad-zgodnie-z-norma-przepis-na-zakup-okien-cz4

Być może komuś się to kiedyś przyda bo to istotny element, a w projekcie z pracowni Horyzont, nie było szczegółów wykonania zbrojenia płyty komina zewnętrznego. Po telefonie do pracowni, obiecali, że doślą to na adres e-mail, niestety nie doczekaliśmy się.

Na szczęście nasz wykonawca miał ten rysunek  z realizacji jednej z poprzednich lawend, aczkolwiek trochę go upgrade'ował. Oprócz samej kraty wykonał zbrojony wieniec płyty, a ceramikę komina ustawił na podporze z blachy z otworem w środku. Twierdzi, że jeśli po prostu "wisiałaby" to po jakimś (dłuższym) czasie użytkowania mogłaby się obsunąć. Robota i koszty żadne,  a jest pewność, że nic dziwnego nie będzie cię dzało z kanałem kominowym.

a tutaj warunki bojowe - ukladania stropu ciąg dalszy. Ostatnio co chwilę u nas pada, więc Panowie muszą sobie jakoś radzić, żeby nie było zbyt dużych opóźnień.

W związku z tym, że strop już częściowo ułożony, powoli zbliża się czas na wybór dachówki. Nie ukrywam, że przekopywanie sieci w tym kierunku zacząłem już jakieś 3 tygodnie temu, żeby przy wyborze kierować się chociaż podstawową wiedzą i doświadczeniami innych, a nie być w pełni skazanym tylko na marketingowy bełkot dystrybutorów. Po "przestudiowaniu" opinii ludzi, dotyczących chyba wszystkich modeli i producentów dachówek funkcjonujących na naszym rynku, wyłania się dość ponury obraz. Generalnie, jeśli ma się pecha i przywieziona na plac budowy dachówka będzie po ulożeniu na dachu różnić się odcieniem mimo przekładania, to na uznanie jakiejkolwiek reklamacji nie ma szans - bowiem zgodnie z obowiązującą normą, dachówka ceramiczna jest produktem z materiałów naturalnych, przez co proces produkcji nigdy nie ma takich samych parametrów. Mało tego, jeśli ktoś ma to nieszczęście i posiada w swoim wymarzonym domu okna dachowe lub lukarny, to proponuję zabić je szczelnie deskami, aby broń Boże nie spoglądać na dach ze zbyt małej odległości, a dlaczego? Otóż okazuje się, że wg wspomnianej wcześniej normy oceny pokrycia dachowego należy dokonywać z odległości nie mniejszej niż 8m. Jakież było zdziwienie inwestorów, którzy po zareklamowaniu wadliwego z punktu widzenia zwykłego zjadacza chleba produktu (pęcherze, przebarwienia, popękane angoby) usłyszeli od producenta, ze wszystko jest zgodne z normą, gdyż wskazane "wady" nie mają wpływu na właściwości użytkowe dachówki, jedynie na aspekty estetyczne, a biorąc pod uwagę fakt, że wg normy dach oglądamy z odległości nie mniejszej niż 8m, można uznać, że ich nie ma. Nie były to przypadki pojedyńcze, dlatego skóra zjeżyła mi się na głowie, na myśl, że płacąc za pełnowartościowy produkt możemy przy niefortunnym zbiegu okoliczności dostać badziew i jeszcze będą nam wmawiać, że się czepiamy. Nie będę wymieniał tu producentów, ktorych te przypadki dotyczyły, żeby nie być posądzonym o anty-reklamę.

Jeśli chodzi o nasz wybór, to po otrzymaniu wszystkich wycen na całe pokrycie dachu wraz z orynnowaniem, i oknami zdecydowaliśmy się na Meyer - Holsena - model Ravensberger. Nie znalazłem na jej temat złej opinii, ale może to wynikać po prostu z faktu, że nie jest to dachówka u nas popularna. Uznawana jest za jedną z najdroższych, ale szczerze mówiąc po wyciśniętych rabatach i obecnym kursie Eur. całe pokrycie dachu wyjdzie nas 2,5k taniej niż Creaton Premion. Poza tym, przypadła nam do gustu najbardziej jeśli chodzi o kolor - grafit z angobą krystaliczną (mieszkamy wśród drzew, więc dachówka bez angoby, czy glazury odpada)

Poniżej zdjęcia ze strony producenta z ułożonym już Ravensbergerem -nota bede również na Lawendzie II B ;-) więc wiemy jak to będzie dokładnie wyglądać.