wpisy na blogu

Być może komuś się to kiedyś przyda bo to istotny element, a w projekcie z pracowni Horyzont, nie było szczegółów wykonania zbrojenia płyty komina zewnętrznego. Po telefonie do pracowni, obiecali, że doślą to na adres e-mail, niestety nie doczekaliśmy się.

Na szczęście nasz wykonawca miał ten rysunek  z realizacji jednej z poprzednich lawend, aczkolwiek trochę go upgrade'ował. Oprócz samej kraty wykonał zbrojony wieniec płyty, a ceramikę komina ustawił na podporze z blachy z otworem w środku. Twierdzi, że jeśli po prostu "wisiałaby" to po jakimś (dłuższym) czasie użytkowania mogłaby się obsunąć. Robota i koszty żadne,  a jest pewność, że nic dziwnego nie będzie cię dzało z kanałem kominowym.

a tutaj warunki bojowe - ukladania stropu ciąg dalszy. Ostatnio co chwilę u nas pada, więc Panowie muszą sobie jakoś radzić, żeby nie było zbyt dużych opóźnień.

W związku z tym, że strop już częściowo ułożony, powoli zbliża się czas na wybór dachówki. Nie ukrywam, że przekopywanie sieci w tym kierunku zacząłem już jakieś 3 tygodnie temu, żeby przy wyborze kierować się chociaż podstawową wiedzą i doświadczeniami innych, a nie być w pełni skazanym tylko na marketingowy bełkot dystrybutorów. Po "przestudiowaniu" opinii ludzi, dotyczących chyba wszystkich modeli i producentów dachówek funkcjonujących na naszym rynku, wyłania się dość ponury obraz. Generalnie, jeśli ma się pecha i przywieziona na plac budowy dachówka będzie po ulożeniu na dachu różnić się odcieniem mimo przekładania, to na uznanie jakiejkolwiek reklamacji nie ma szans - bowiem zgodnie z obowiązującą normą, dachówka ceramiczna jest produktem z materiałów naturalnych, przez co proces produkcji nigdy nie ma takich samych parametrów. Mało tego, jeśli ktoś ma to nieszczęście i posiada w swoim wymarzonym domu okna dachowe lub lukarny, to proponuję zabić je szczelnie deskami, aby broń Boże nie spoglądać na dach ze zbyt małej odległości, a dlaczego? Otóż okazuje się, że wg wspomnianej wcześniej normy oceny pokrycia dachowego należy dokonywać z odległości nie mniejszej niż 8m. Jakież było zdziwienie inwestorów, którzy po zareklamowaniu wadliwego z punktu widzenia zwykłego zjadacza chleba produktu (pęcherze, przebarwienia, popękane angoby) usłyszeli od producenta, ze wszystko jest zgodne z normą, gdyż wskazane "wady" nie mają wpływu na właściwości użytkowe dachówki, jedynie na aspekty estetyczne, a biorąc pod uwagę fakt, że wg normy dach oglądamy z odległości nie mniejszej niż 8m, można uznać, że ich nie ma. Nie były to przypadki pojedyńcze, dlatego skóra zjeżyła mi się na głowie, na myśl, że płacąc za pełnowartościowy produkt możemy przy niefortunnym zbiegu okoliczności dostać badziew i jeszcze będą nam wmawiać, że się czepiamy. Nie będę wymieniał tu producentów, ktorych te przypadki dotyczyły, żeby nie być posądzonym o anty-reklamę.

Jeśli chodzi o nasz wybór, to po otrzymaniu wszystkich wycen na całe pokrycie dachu wraz z orynnowaniem, i oknami zdecydowaliśmy się na Meyer - Holsena - model Ravensberger. Nie znalazłem na jej temat złej opinii, ale może to wynikać po prostu z faktu, że nie jest to dachówka u nas popularna. Uznawana jest za jedną z najdroższych, ale szczerze mówiąc po wyciśniętych rabatach i obecnym kursie Eur. całe pokrycie dachu wyjdzie nas 2,5k taniej niż Creaton Premion. Poza tym, przypadła nam do gustu najbardziej jeśli chodzi o kolor - grafit z angobą krystaliczną (mieszkamy wśród drzew, więc dachówka bez angoby, czy glazury odpada)

Poniżej zdjęcia ze strony producenta z ułożonym już Ravensbergerem -nota bede również na Lawendzie II B ;-) więc wiemy jak to będzie dokładnie wyglądać.

Jak w temacie... 1-szego maja minął równo miesiąc od wytyczenia bydynku na działce. W międzyczasie powstały ściany parteru, a obecnie jesteśmy na etapie układania stropu. Wpis będzie długi, bo znów chciałbym wrzucić w jednym wpisie opis prac całego tygodnia. Ogólnie chyba jest całkiem nieźle - sąsiedzi wspomnieli, że znajomi, którzy do nich przyjeżdżają mówią, że tempo mamy z kosmosu, ale skoro inni potrafią w 3 miesiące postawić SSZ, to chyba u nas raczej wszystko w normie - nic nadzwyczajnego, ale ale... podobno  jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów, więc poniżej wrzucam kilka fotek.

Na pierwszy ogień rzut oka na ściany parteru od frontu:

i od strony tarasu

Powstał też zarys naszych drzwi wejsciowych (tutaj specjalne podziękowania dla bloga https://lawenda2.mojabudowa.pl/ za tak dokladny opis techniczny drzwi wejściowych) to jest najlepszy przykład na to, że blogi budowlane to kopalnia wiedzy praktycznej.

są też zalążki tarasu, trzeba co prawda wsypać tam jeszcze ze 3 wywrotki piachu, ale zarys już widać :-)

Zamieniliśmy również jedno okno w jadalni (to po lewej stronie) na drzwi tarasowe - tak, że w sumie będą 2 wyjścia na taras.

Panowie budowniczy (jak mawia nasz 5-letni synek) oprócz słupów zaszalowali już również płytę komina:

No i w końcu rzut oka na początki naszego stropu :-)

W końcu zobaczyliśmy również po raz pierwszy widok z górnej kondygnacji naszej lawendki - nie wiem jak dla Was, ale dla mnie bomba :)

Dziś uzupełniam wpisy na tydzień wstecz. Nie zawsze jest czas, aby na koniec dnia zdawać relację na bieżąco, dlatego też czasem będę wrzucał takie zbiorcze wpisy z danego etapu prac.

W ciagu ostatniego tygodnia udało nam się zauważalnie posunąć prace naprzód. Wykonaliśmy stan "0" i wystartowlaiśmy z murowaniem ścian parteru.

Poniżej fotorelacja, z opisem poszczególnych zdjęć:

Fundamenty zaizolowane dysperbitem z obu stron, następnie ocieplone styropianem gr. 10cm od zewnatrz + kolejna warstwa dysperbitu.

Na zdjęciu powyżej, na pierwszym planie nawiew kominka, w oddali wystające osłonówki zasypanej już kanalizacji. Piasek wewnątrz fundamentu zagęszczany był warstwami po ok 30cm, dopiero póżniej wykonano wykopy pod instalacje hydrauliczne. Do środka wsypaliśmy 200 ton piasku.

Tym razem na pracę gruchy już się nie spóźniliśmy ;-)

cały piątek siąpił drobny deszczyk, dzieki czemu obeszło się bez podlewania chudziaka

To już sobota - pogoda jak w pełni lata, więc zapobiegawczo polaliśmy beton dość obficie. BTW - Beton na chudziaka B15 - wyszlo 23 m3

Korzystając z okazji, że fundament nie był jeszcze całkowicie obsypany z zewnatrz, elektrycy wykonali z bednarki otok wokół budynku, połączony z uziomem fundamentowym.

...a to już dzisiejszy start ścian parteru...

... i efekt na koniec pierwszego dnia prac murowych. Ekipa wg mnie bardzo sprawna, a atutem firmy jest to, że mają już w swoim dorobku kilka lawend. Nie chciałbym jakoś nad wyraz chwalić ich przedwcześnie, żeby nie obrośli w piórka, ale mam do nich zaufanie, a to moim zdaniem bardzo ważne. Z resztą to działa w obie strony, bo jak widzę, że panowie nie kombinują i nie próbują iść po linii najmniejszego oporu, to z chęcią podrzucę im jakieś pączki do kawy czy piwko w gorący dzień -piwo oczywiscie z umiarem, żeby kąty nie pouciekały ;-)

Dziś Panowie budowlańcy dokończyli murowanie ścian fundamentów. Efekt 1,5 dnia prac poniżej.